TOP FOR DOG: Kiełbaski treningowe Meat&TrEAT od Meatlove

Ostatnimi czasy testowałyśmy z Sitą absolutnie fantastyczną rzecz z dziedziny przysmaków treningowych, oczywiście w ramach tegorocznego plebiscytu Top For Dog. No dobrze, w sumie główną testerką była Sita, a ja się tylko (albo aż!) zachwycałam faktem, że bardzo jej smakuje i jest na mnie, jako przewodniku, wpatrzona jak w obrazek.



Mowa o kiełbaskach treningowych Meat&TrEAT firmy Meatlove! Wiele słyszałam o nich dobrego już dużo wcześniej i utkwiły mi w pamięci jako produkt, który na pewno musimy kiedyś sprawdzić. Konkurs Top For Dog stał się do tego idealną okazją, więc nie mogłam jej przepuścić i zgłosiłam nas z Sitą do testów.

Przyszedł do nas dosyć spory, firmowy kartonik wypełniony po brzegi pysznymi kiełbaskami! Znalazły się tam między innymi:
- 4x Meat&TrEAT (200g każda) z  bizona, drobiu, koniny, łososia
- 8x Meat&TrEAT (80g każda) z bizona, drobiu, koniny, łososia
- 4x Meat&TrEAT pockets (4x 40g każde opakowanie) z bizona, drobiu, koniny, łososia






Czyli innymi słowy dotarły do nas wszystkie możliwe smaki oraz wielkości pakowanych kiełbasek z dostępnej oferty Meatlove Meat&TrEAT ze standardowej wersji. W paczuszce znalazły się również miłe dodatki od firmy, za co pięknie dziękujemy! A są nimi saszetka treningowa oraz specjalny, kartonowy termometr do samochodu, który wskazuje panującą w nim temperaturę i informuje o tym, czy jest bezpieczna dla psiego pasażera.



Zanim przejdę do swojej opinii, chciałabym przybliżyć, jaka jest polityka firmy oraz ich filozofia żywieniowa:
„Mięso, warzywa, owoce czy zioła: zapewniamy, że wszystkie surowe składniki, których używamy zawsze pozyskiwane są z regionalnych farm. Dlatego mamy pewność, że świeże mięso dostarczane jest wyłącznie od lokalnych rzeźników, farm dziczyzny i drobiu. Nie kupujemy mięsa zwierząt karmionych zbożem i od przemysłowych dostawców.”
„Wykorzystujemy tylko surowe składniki, pochodzące w 100% z produkcji spożywczej dla ludzi. Nasze jedzenie MEATLOVE jest jasno zdefiniowane, aby w przejrzysty sposób informować wszystkich miłośników zwierząt o zawartych w nich wartościach odżywczych.”
źródło: https://sklep.meatlovepolska.pl/

Ja takie założenia absolutnie kupuję, ale żeby w pełni zaufać produktom produkowanym przez MeatLove przyjrzyjmy się jeszcze, co kryje się w ich składzie.
Nie będę wyszczególniać każdego smaku z osobna, więc na tapetę pójdzie pierwsza z brzegu kiełbaska z bizona. W jej składzie znajdziemy 100% mięsa z bizona, 70% chudego mięsa, 20% serca bizona, 9,5% tłuszczu bizona, 0,5% soli morskiej. Producent podkreśla, że produkt nie posiada sztucznych barwników, konserwantów i polepszaczy smaku. Nie zawiera także Bisfenolu-A (jest to „organiczny związek chemiczny z grupy fenoli, stosowany do produkcji tworzyw sztucznych” według Wikipedii).
Jakiejkolwiek kiełbaski Meatlove nie weźmiecie pod lupę, tak właśnie wyglądają ich składy – ja osobiście jestem zachwycona. Skład jest prosty, przejrzysty, krótki i naturalny.




Kiełbaski Meat&TrEAT pakowane są w specjalne powłoczki, które zabezpieczają przed uszkodzeniem, i utrzymują produkt w jednej, stałej formie. Aby je otworzyć potrzebujemy noża kuchennego – wystarczy przeciąć kiełbaskę w dowolnym miejscu, a następnie wycisnąć delikatnie kiełbaskę z powłoczki. Nie jest to w żaden sposób kłopotliwe i ciężkie do wykonania, a kiełbaska dzięki takiemu zamknięciu wygląda tak, jak powinna. Konsystencja produktu jest na tyle fajna, że utrzymuje swój zwarty kształt, ale jest przy tym miękka i się nie rozpada, dlatego możemy taką kiełbaskę pokroić na mnóstwo mniejszych, treningowych kawałków. 

Należy pamiętać, aby kiełbaski przechowywać w suchym i chłodnym miejscu, aczkolwiek nie jest nam do tego niezbędna lodówka! Dlatego kiełbaski treningowe Meatlove możemy bez problemu zabrać ze sobą w podróż i nie martwić się o to, że skisną gdzieś po drodze. Srebrna powłoczka dodatkowo pomaga w utrzymaniu odpowiedniej ciepłoty w środku, jednak wiadomym jest, że nie zaleca się wystawiać takiego produktu na dłuższy kontakt z wysokimi temperaturami, jest to nadal produkt spożywczy.

Myślę, że wszystko co ważne zostało już wyjaśnione, więc mogę przejść do najważniejszego! Co sądzę o kiełbaskach treningowych Meat&TrEAT od Meatlove? Co Sita o nich sądzi? 

Jest to nasz absolutny hit, jeżeli chodzi o treningowe przysmaki! Sita pokochała je do takiego stopnia, że jest na mnie skupiona podczas pracy bardziej niż kiedykolwiek. Nigdy nie odmawiała współpracy i jestem w stanie ją nagrodzić dosłownie wszystkim, ale kiedy w saszetce treningowej pojawiły się kiełbaski Meatlove, jej chęci i zapał wzrosły powyżej 100%. Jej organizm również je polubił, ponieważ po podawaniu nie pojawiały się żadne rewolucje żołądkowe czy reakcje alergiczne, a to kluczowy znak dla mnie, że kiełbaski zawisną na szczycie listy psich przysmaków i będą regularnie gościły w naszej „psiej kuchni”.



Z całego serca polecam kiełbaski treningowe Meat&TrEAT! Myślę, że każdy psiak je pokocha, a wy, jako właściciele i przewodnicy, staniecie w samym centrum skupienia waszego czworonoga podczas pracy, z wykorzystaniem właśnie takiej broni!

Recenzja powstała we współpracy z Meatlove w ramach plebiscytu Top For Dog.








Komentarze