Odpowiedzi na mini Q&A



Zacznę od tego, że zupełnie nie wiedziałam jak się zabrać za takie Q&A i pewnie mogłam obrać lepszą metodę na zebranie pytań. Na Instagramie zdecydowanie liczniej je zadawaliście, na fanpage już mniej, być może za sprawą prywatności i anonimowości. Finalnie otrzymałam tylko 3 pytania, ale nie widzę przeszkód, aby coś więcej naskrobać w ramach odpowiedzi : )


Jak rozpoczęła się twoja przygoda z psami i fotografią? ☺

Moja przygoda z psami zaczęła się tak naprawdę od najmłodszych lat życia. Najśmieszniejsze w tym jest to, że nie wychowywałam się z nimi i jedynymi zwierzętami w domu, które od zawsze mi towarzyszyły, były koty. Nie mam pojęcia skąd pojawiło się zamiłowanie do psów – po prostu się we mnie urodziło i rosło z dnia na dzień. Jako mała dziewczynka zawsze jeździłam z mamą na wystawy psów w Trójmieście, rozpływałam się na widok każdego czworonoga miniętego na ulicy, nie bawiłam się lalkami jak rówieśniczki, tylko wolałam kolekcjonować pluszaki i inne zabawki przypominające psy. Nie trudno się domyślić, że wraz z takimi upodobaniami, posiadanie własnego psa było moim marzeniem. Po latach próśb rodzice zgodzili się na psa i sami się w nim zakochali – do takiego stopnia, że teraz jest bardziej ich niż mój, ale to ze mną potrafi pracować, jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi :) Tak więc do naszego domu trafił mix maltańczyka z bolończykiem, nieświadomie wybrany, bez oparcia o jakąkolwiek wiedzę o psach. W chwili obecnej ma już 11 lat i na szczęście jest w bardzo dobrej kondycji i nie ma większych problemów zdrowotnych. Dzięki niemu weszłam jeszcze bardziej w psi świat i pogłębiałam swoją wiedzę na ten temat, ba, nawet liznęliśmy psich sportów dwa lata temu, czyli jak Rasti miał 9 lat. Dla zabawy biegaliśmy proste torki w zaprzyjaźnionym klubie agility - Juhuu - i nawet wystartowaliśmy w swoich pierwszych zawodach treningowych :) zanim jednak trafiłam do klubu, zaczęłam robić zdjęcia.
Fotografią interesowałam się również od najmłodszych lat, ponieważ w moim domu zawsze było dużo sprzętu fotograficznego i z wielką radością eksperymentowałam z różnymi dziedzinami fotografii. Robiłam zdjęcia wszystkiego – krajobrazy, makro, fotografia uliczna, ludzie. Co zabawne nie wpadłam wcześniej na to, aby połączyć moje dwie pasje i zacząć robić zdjęcia psom. Może to dlatego, że mieszkam w mieście, gdzie nie ma zbyt wielu psiarzy i wtedy nikt z moich znajomych psów nie posiadał, a robienie setek zdjęć mojego Rastiego było dla mnie zbyt nudne. Odstawiłam aparat na półkę aż do momentu pójścia na studia, które związane były z fotografią. Wtedy też po niedługim czasie zdecydowałam się na zmianę sprzętu na lepszy. Chwilę potem organizowane były zawody o Puchar Bursztynowego Psa w Gdyni, na które stwierdziłam, że pójdę, bo z chęcią popatrzę na pieski, a przy okazji zabiorę ze sobą też aparat i spróbuję coś uchwycić. Po obróbce i udostępnieniu zdjęć z zawodów spotkałam się z wieloma pozytywnymi komentarzami, co dało mi niesamowitego kopa do działania i wiedziałam już wtedy, że muszę iść w tym kierunku dalej, bo sprawiło mi to ogromną radość i moja pasja odrodziła się na nowo. Chwilę potem poznałam Monikę od Kali i Bju i resztę dziewczyn z klubu, co zaowocowało nowymi psimi znajomościami oraz poznawaniem borderów „od kuchni”. Wtedy już przepadłam zupełnie – zarówno w kwestii psiej fotografii jak i psiego świata, a zwłaszcza tego borderowego!
 Zaczęłam spotykać się z kolejnymi psiarzami z Trójmiasta, robiłam zdjęcia ich psiakom i stwierdziłam, że to jest to, co chcę robić, bo to mi sprawia ogromną frajdę, a ponad to zyskałam wiele cudownych znajomości!




Opowiedzcie o pierwszej wizycie u groomera! :D

Od początku kiedy Sita do mnie trafiła chciałam ją socjalizować najlepiej jak potrafię, dlatego miałam w planach udać się kiedyś również do groomera (w dodatku nie byle jakiego! Ale o tym poniżej), w celu zapoznania ją z tą całą sytuacją. Przez pierwszych kilka miesięcy nie widziałam takiej potrzeby, ponieważ na palcach jednej ręki mogłabym policzyć, ile razy sama musiałam ją kąpać (w tym tylko raz całościowo), a co więcej jest mediumkiem, więc czeszę ją bardzo rzadko, bo nawet włosy się tak nie kołtunią. Tak jak przy czesaniu nie stawiała nigdy oporu, a wręcz uwielbia tę czynność, tak przy kąpieli było trochę gorzej, ale też bez większej paniki. Po prostu nie przepada za tym. Lekka frustracja przy ostatnim myciu i podgryzanie słuchawki prysznicowej dały mi znać, że to najwyższy czas na umówienie się do psiego fryzjera, póki Sita jest w takim wieku, kiedy jeszcze się ją socjalizuję. Udałam się do wspaniałych dziewczyn z salonu Pimp My Pet w Gdyni, które potrafią zdziałać cuda z psami, a przede wszystkim mają świetne podejście do czworonogów i doświadczenie! Można zawsze je podpytać również o porady behawioralne :) Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Sita była bardzo grzeczna i nie stawiała oporu przy wszelkich zabiegach pielęgnacyjnych! Bywały chwile, kiedy trzeba było ją uświadomić, że ma po prostu stać i się nie ruszać, ale to tylko chwilowe „incydenty” po których zachowywała się jak prawdziwy „showek” jeżdżący co tydzień na wystawy. Nie zabawiłyśmy na tej wizycie zbyt długo, ze względu na to, że naprawdę nie trzeba było wiele przy niej robić. Była kąpana, wysuszona i wyczesana oraz jedyne co miała obcinane, to włoski na łapkach i pomiędzy opuszkami.






Tak się prezentowała Sita po wizycie w salonie Pimp My Pet :) 


Cyntia chylę czoła jeśli chodzi o Twój talent fotograficzny , podziwiam Wasz duet z Sitą - poproszę o odpowiedź na pytanie - jak rozmyć tło przy zdjęciach psich - jak je rozjaśnić ? Pozdrawiam

Bardzo miło mi to słyszeć i dziękuję za takie słowa! Jeżeli chodzi o rozmycie tła, to nigdy nie stosuję sztucznego rozmycia podczas obróbki. Całą robotę czyni tu jasny obiektyw. Moim ulubionym i najczęściej przeze mnie używanym jest nikkor 85mm f/1.8. Nie zawsze robię zdjęcia na maksymalnie domkniętej przysłonie (czyli 1.8), często zdarza mi się podkręcać ją do 2.0, 2.2 lub 2.8, a i tak jestem zadowolona z efektów bluru :) To samo dotyczy rozjaśnionego tła, ale w tym wypadku moim kluczem jest po prostu słońce padające gdzieś z tyłu, za moim psim modelem. Czasami aby jeszcze bardziej uwydatnić ten efekt stosuję gradient na rogach kadru – przyciemniam nim rogi, dzięki czemu w centrum kadru jest jaśniej.


Liczę na to, że następnym razem zaskoczycie mnie jeszcze większą dawką pytań! Myślę, że wykorzystam opcję zadawania ich na Instagramie, żeby było to dla was bardziej komfortowe :)
Dla urozmaicenia postu wstawiłam nasze wspólne, ociekające słodkością zdjęcia :D



Komentarze