TOP FOR DOG '22: DRYBED BUBAPET



DryBed to bezapelacyjnie must have każdego psiarza. Dla wielu jest to wręcz niezbędnik wyprawkowy, kiedy na horyzoncie pojawia się szczeniak – w moim przypadku było dokładnie tak samo. Mój pierwszy kupiłam w momencie kiedy kompletowałam rzeczy dla Sity, a drugi jak tylko wiedziałam, że pojawi się u nas Skadi.






Pomimo, że produkt ten jest bardzo popularny wśród psich opiekunów, to nie jest on tak powszechny i często pojawiający się w ofertach sklepów branży zoologicznej. Powiedziałabym nawet, że ciężko dostać porządnego DryBeda. Z tego powodu cieszę się, że poznałam markę BUBApet i ich asortyment – raj dla osób przygotowujących się na pojawienie się w domu szczeniaka, ale również dla hodowców i nie tylko! A to dlatego, że znajdziemy w ich sklepie wszystko, co niezbędne i to w bardzo dobrej jakości. Polecam tam zajrzeć, a tymczasem powracam do tematu magicznych dywaników. 






Czym się charakteryzują i dlaczego są takie pożądane? Przede wszystkim dzięki swoim właściwościom chłonnym – dlatego jest to idealny produkt dla szczeniąt, psich seniorów czy do hodowli jako wyściółka porodówki i kojca, ale oczywiście nie tylko. Wierzchnia warstwa pochłania ciecz i pozostaje sucha, przepuszczając całą wilgoć dołem.

Do czego można go stosować? Możliwości jest naprawdę sporo! U nas np. idealnie sprawdza się jako posłanie do klatki w samochodzie – dziewczyny dzięki temu zawsze mają ciepło, miękko i wiem, że jak wejdą tam brudne i mokre to nie będą musiały siedzieć w kałuży. Co więcej, DryBed ma podgumowany, antypoślizgowy spód, dlatego w domu najczęściej wykorzystujemy go jako stabilną powierzchnię do wykonywania różnych sztuczek czy komend. Na co dzień jednak leży on po prostu na podłodze i spełnia funkcję dywanika-posłania, na którym Sita lub Skadi leżą w ciągu dnia lub zajmują się gryzakami, jeśli akurat im je dam. 






BUBA sprowadza swoje DryBedy prosto z Angli, dlatego są one oryginalne i zachowują się tak jak powinny. Do tego są porządnie wykonane i widać po nich super jakość. Jest do wyboru wiele wzorów w różnych rozmiarach. Ja zdecydowałam się przełamać i wybrałam jednolity, beżowy kolor (w katalogu A16) w rozmiarze 100x75. Przepadłam jak tylko go zobaczyłam, ponieważ idealnie pasuje on do wnętrza naszego mieszkania. Jak widać, nawet DryBeda można dopasować do stylu w jakim się mieszka i nie trzeba przejmować się, że stąpać będą po nim głównie psie łapki. Nie dość, że będzie cieszyć nasze oczy, to jeszcze spełni swoje funkcje przy psach! Choć przyznam, że jak tylko do mnie dotarł to sama miałam ochotę na nim leżeć – jest bardzo miękki i przyjemny w dotyku. 







Recenzja powstała we współpracy z BUBA w ramach plebiscytu Top For Dog.


Komentarze